Od Zayan'a Do Megami

 Biegłem truchtem rozglądając się dookoła. Czułem zapach innych wilków co oznaczało iż jest tu wataha. Wypadałoby może zatrzymać się gdzieś na dłużej, a nie biegać bezsensownie po świecie, który i tak jest chyba za duży, żeby obiec go całego. Wiem! Polecę na księżyc, bo jest mniejszy. Wróciłem na Ziemię czując zapach zwierzyny. Poza zapachem śniegu, którego tu jest nie wiadomo ile! Mniejsza o to. Poszedłem za wyraźnym zapachem, który sugerował mi, że zwierzę jest gdzieś niedaleko i wystarczy się wysilić i je znaleźć, a potem złapać... Od kilku dni nie jadłem, to niby jak ja mam to zrobić?! Hmm... wystarczy użyć sprytu. Pobiegałem jeszcze chwilę, aż znalazłem szeroki na ok. 4 metry wąwóz, a raczej rozpadlinę, na tyle głęboką bym mógł ją wykorzystać. Na dole płynął niewielki, bardzo niewielki strumień. Później znalazłem swoją ofiarę, którą była niewielka sarna. Zagoniłem ją w stronę dołu. Zaryzykowała i chciała przeskoczyć, ale jej nie wyszło i wpadła do mojej jakże pomysłowej pułapki. Szybko zabiłem ją magią, a jak wiadomo, moim żywiołem jest krew, dzięki któremu mogłem zatrzymać pracę serca zwierzęcia powodując tym samym śmierć. Nagle z gąszczu skoczył na mnie inny wilk. Odruchowo złapałem go za gardło, ale się przewróciłem, a napastnik wpadł do rozpadliny. Wstałem otrząsając się i zerknąłem do wnętrza, co jednak okazało się błędem, gdyż wilk skoczył po czym również wepchnął mnie do dziury. Otrzepałem się z wody warcząc:
-Ej! Co ty robisz?!

< Megami? XD Ambitne opo na dzień dobry XDDDD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.