Od Youkami Do Kastiel'a

 Zaśmiałam się. Towarzystwo świrniętego basiora i smoko-fretko-bóg wie czego? Bez problemu.
-A tak w ogóle Yoki.- podałam Kastiel'owi łapę, a gdy ją dotknął luną na niego deszcz.- 1:1! - przybiłam piątkę z Serem.
-A to za co?- zapytał samiec udając, że się obraził.
-Za niewinność!- pokazałam mu język i wybuchnęłam śmiechem.
Zaczęłam skakać w miejscu. W końcu ktoś z poczuciem humoru! Do tej pory spotykałam tylko osoby nudne, bez ochoty do żartów i ogólnie bez ochoty do czegokolwiek wesołego. A tu prosz, jak na zawołanie ktoś jest! *i tu takie puf konfetti*
-Idziesz na polanę?- zaproponowałam przestępując z łapy na łapę. -Chociaż w sumie... Berek!- pacnęłam Kastiel'a i pognałam ze śmiechem.

Kas? Sry, Yoki weny nie miała XD I nadal nie ma ;-;
  --- Znam ten ból ~ Kastiel ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.