Od Asami Do Ashton'a

 Poczułam na pysku ciepło, które kłóciło się z przeraźliwym zimnem, które panowało wewnątrz skalnej jaskini. Jasne promienie słoneczne, które i tak nie dawały ciepła, muskały moje powieki, zmuszając je do otwarcia. Siłą rzeczy, musiałam je otworzyć gdyż muskanie powiek przez promienie słoneczne było coraz bardziej irytujące. Od razu poczułam jak pomiędzy sierść przelatuje zimne powietrze, które spowodowało u mnie lekkie drgawki. Wokół mnie panował mrok, a słychać było tylko moje lekkie kroki. Po chwili jednak poczułam silne uderzenie powietrza, które cięło moje delikatne uszy niczym żyletki. Oczy uderzyła mnie biel, która codziennie jest taka sama, lecz zawsze taka bolesna i denerwująca. Monotonny biały krajobraz stawał się bardzo piękny, ale zarazem nudny. Powietrze było zimne, ale dwa lata życia, przyzwyczaiły mnie do tego codziennego stanu. Postawiłam łapę w białym puchy, w którym się lekko zagłębiła. Delikatne płatki śniegu, okazały się jednak ostre i można by je przyrównać do szpilek, które subtelnie wbijały się w opuszki łap. Mimo to, przyzwyczajenie robiło swoje. Codziennie ten sam chłód i monotonna aura, która biła od tego mojego świata. Wypuściłam z pyszczka powietrze, które przemieniło się tylko w białą, dużą mgiełkę, która jednak po chwili znikła. Ta mgiełka, towarzyszy mi co rano, dzień w dzień. Zrobiłam kolejny krok w stronę białej nicości, która teraz mnie otaczała. Silny zimny wiatr, który teraz mnie zaledwie owiewał, kiedyś mnie przewracał w śnieżne zaspy. Teraz stoję nie wzruszona, obserwując tylko biały teren. Od czasu do czasu widać było jakieś zaśnieżone drzewa, które i tak były słabo widoczne. Nie zastanawiając się nad ruchem mych łap, poczułam jak szybkimi ruchami, niosły mnie szybko przed siebie, nie zaważając na to co mnie otacza - biała pustka. Po kilkuset metrach, dotarłam do zaśnieżonego lasu. Teraz było tam ciemniej. Szarość otaczała drzewa a promienie słoneczne, słabo docierały przez korony drzew. Przez ułamek sekundy, poczułam na sobie czyjś wzrok, obcy. Zatrzymałam się i od razu skierowałam w tamtą stronę swoje zielone oczy. Dostrzegłam sylwetkę wilka. Po paru minutach poszłam w tamtą stronę. Za drzew wyszedł uśmiechnięty basior.
- Kim jesteś? - zapytałam się melodyjnym głosem. W odpowiedzi usłyszałam, śliczny głos jak na wilka:
- Ashton - odpowiedział, mierząc mnie sowim wesołym i szalonym wzrokiem.

Ashton ? ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.