Od Relijyon

 Nie ma to jak spokojna noc w... No własnie... Co ja robię w lesie?! Nie wiem... Nie mam zielonego pojęcia, ani czerwonego, ani żadnego innego pojęcia, który ma jakiś tam kolor. A jeśli już mówimy o kolorach... To jest ciemno. Ciemnooooo. Chyba jest noc. No chyba. To jest oczywiste, że jest noc!
Spojrzałam w górę. Drobniutkie, połyskujące gwiazdy mieniły się na nocnym tle nieba, a na samym jego środku widać było srebrzysty księżyc. Dawno takiego widoku nie widziałam.
~*~
  - Tato, gdzie idziemy? - spytała mała, półroczna waderka podążając za swoim ojcem.
 - Czekaj Rell, zaraz się dowiesz. - Jej ojciec - Wanton - cały czas trzymał ją w niepewności. Szedł przez ciemny las, raz po raz zerkając do tyłu na córkę. Od zawsze chciał mieć syna, chociaż się do tego w ogóle nie przyznawał. Trzy córki, to był dla niego skarb.
W pewnym momencie zatrzymał się wpół kroku i spojrzał w górę.
 - Spójrz w niebo - poprosił.
Relijyon niepewnie podniosła łebek ku gwiazdom. To co zobaczyła, zaparło jej dech w piersi. Serce pominęło jedno uderzenie. Ta chwila była cudowna. Połyskujące światełka tańczyły wokół wielkiego okręgu.
~*~
 Spuściłam łeb w dół i rozejrzałam się. Nikogo nie  było prócz mnie. Westchnęłam cucho i ruszyłam na północ.
Nagle usłyszałam cichy ruch na drzewie. Spojrzałam w górę.
Nie wiem czemu, ale gdy zobaczyłam tam jakiegoś wilka, siłującego się z gałęźmi, zaczęłam się śmiać.

< Jakiś basior moi drodzy? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.