Od Leji

 Postawiłam pewny krok na bardzo grubej warstwie śniegu. Jak zwykle z nieba spadały wielkie płaty śniegu. Poszłam na przód. Szłam dosyć twardym krokiem. Gdy doszłam do jednego z drzew. Usiadłam obok niego. Przez to że roślina była pod warstwą lodu wyglądała pięknie. Zaczęłam rozmyślać... Tak jak zawsze ranem. Myślałam nad sensem życia. I nad sensem mojego. Bo każdy dzień był taki sam. Nikogo nie znałam. A jako że nie nadawałam się do rozmów nie miałam znajomości. Lekko ruszyłam ogonem. Na lodzie pojawiły się piękne szlaki i wzory. Często można było zobaczyć tam też runy. Które pokazywały moją historię. Gdy tak rysowałam szronem obok mnie usiadł wilk. Popatrzyłam na niego z ukosa. Czułam do niego obrazę i agresywność. Jednak nie dawałam po sobie tego poznać.
-Leja... - Wyprzedziłam jego pytanie. Skończyłam rysować. Pokazałam wymuszany uśmiech. Ale wyszedł mi markotny uśmiech, który zdradził moją obrazę do innych.

Ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.