Od Asami Do Kastiel'a

 Z trudem ukrywałam moje roześmiane. Jeszcze chwila, a najpewniej parsknęła bym głośnym śmiechem. Nie wiem jakim cudem , jeszcze tego nie zrobiłam. Nie zadowolone pomruki basiora, przerwał Serek.
- Widzisz! Nie myliłem się! - powiedział dumnie. - Nawet Asami wolałaby mnie od ciebie, tylko że ja jej nie chcę. Prawda?
Gdy wypowiedział te słowa, a one do mnie dotarły, zatrzymałam się wpół kroku, patrząc na niego. Mogła bym teraz powiedzieć, że przebijałam go swoim wzrokiem. Co on sobie myślał? Cóż, ciekawe jak by smakował. Na pewno lepszy by był z niego pożytek jako jedzenie a nie rozpieszczona i dumna fretka. Po chwili jednak znowu wznowiłam marsz. Po chwili dogonił mnie także basior, i teraz szliśmy ramie w ramię. Fretka jednak znowu zaczęła.
- Wracając do... - powiedziała, lecz Kastiel nie pozwolił jej dokończyć.
- Milcz! - warknąłem, po czym szybko rozejrzał się wokoło. - Chyba nie chcesz by dopadł cię Lethal - powiedział, z grobowym wyrazem pyska. Spojrzałam na niego. Nie wiedziałam zbytnio o co mu chodzi. Jednak reakcja małego, wkurzającego stworzenia była dość jasna do zrozumienia. Miał przestraszone oczy, trząsł się i pisnął.
- Gdzie?! - krzyknął przerażony. Nie był to krzyk zbytnio przyjemny dla moich uszu. Najchętniej bym go teraz zjadła. Spojrzałam na basiora, który posłał mi porozumiewawcze spojrzenie i od razu zrozumiałam. Nadal nie wiedziałam kim jest Lethal, o którym wspominał basior, jednak myśl o jeszcze bardziej przerażonej fretce w pewien sposób mnie satysfakcjonowała. Sama teraz rozejrzałam się szybko wokoło siebie, i wydałam zgłuszony pisk.
- Kastiel! Coś tam było! Poruszyło się! Widziałam! - powiedziałam podniesionym tonem głosu. Skoczyłam przed niego. Miałam przerażony wyraz pyska, oczywiście udawany, jakby nie inaczej. Skierowałam ich wzrok w tamtą stronę, gdzie znajdowały się gęste zarośla. Serek, jak by był pchłą, to najpewniej wlazł by basiorowi do ucha. On zwinął się w kłębek na grzbiecie wilka, cały drżąc.
- Czyżby to nie Lethal? - zapytał się jakby powietrza, z chytrym uśmiechem na pysku. Mógł to zrobić ponieważ Serek był zwinięty niczym puchowa kulka i raczej nie chciał nic widzieć. Z trudem opanowałam złośliwy chichot. Nadal udawałam zlęknioną. Nagle, Serek zeskoczył z grzbietu basiora, i niczym błyskawica, znalazł się na pobliskim drzewie, oznajmiając nam przy okazji.
- Nie zejdę stąd! - krzyknął z góry. Westchnęłam tylko. Basior, powiedział tylko.
- Eh...nie sądziłem, że będzie aż tak zdesperowany - powiedział. Uśmiechnęłam się lekko, lecz nadal nie mogłam pojąć o kim mówi Kastiel, kogo się tak panicznie boi Serek? Kto to? Jedyne co wiem, nie znam go. Jeżeli jednak basior go dobrze zna, co na to wskazuje, może powinnam się o to zapytać? Zagadnęłam więc wilka, który teraz stał na dwóch łapach, oparty przednimi o drzewo.
- Serek! Zejdź rzesz! - krzyknął. W odpowiedzi ostał tylko gałęziom w głowę, na co warknął.
- Jak dorwę to małe pospólstwo... - nie dokończył bo ja mu przerwałam.
- Em...Kastiel? Kto to Lethal? - zapytałam się na tyle cicho by nie usłyszała tego fretka, która obrzucała nas teraz gałęziami.

Kastiel? Wybacz, że tak krótko, lecz wena mi gdzieś uciekła ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.