Od Glenn Do Zayan'a

 Zerknęłam na basiora kątem oka i podniosłam łeb do góry. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Po chwili odpowiedziałam na jego pytanie.
 - Wilkiem, tak jak ty - starałam się być spokojna. Nie miałam w tej chwili ochoty na towarzystwo, ale skoro już tu jest, to może przestanie mi się nudzić.
Usiadłam na ziemi i zaczęłam grzebać łapa w śniegu. Moja ulubiona zabawa na nudny dzień. Jest ona niezastąpiona. I zawsze taka będzie.
 - Jestem Glenn - uśmiechnęłam się lekko do basiora. Wow, Gelnnuś, osiągnęłaś spokój w tak krótkim czasie! Należy ci się medal! Albo nie, puchar! A tak wracając do... Do czegoś tam wracając... Nevermind.
Zimny wiatr delikatnie smagał moją blond grzywkę, która opadała na lewe oko. Zerknęłam na horyzont. Słońce powoli znikało za rozpościerającym się lasem. Niebo przybierało kolor pięknego, pomarańczowego odcieniu. Uwielbiam ten kolor. Jest cudowny. Kocham go tak samo jak zachody słońca. Słońce chowa się tylko po to, by ustąpić miejsca srebrnemu księżycowi. Niezwykłe.
 - Zayan - odwdzięczył się mi tym samym. Powoli podniosłam się z ziemi i poczułam, jak wraca mi apetyt. Ugh. Jak mam przy sobie jedzenie, to nie chce mi się jeść, a jak nie mam to dupa.
Spojrzałam na już w połowie zjedzoną nóżkę i westchnęłam, ruszając w las.
 - Umm... Zan, czy jak ci tam było? - Stanęłam wpół kroku i odwróciłam się do basiora. - Jestem głodna, idziesz ze mną coś zjeść?

< Zayan? Spokojna Glenn to bezpieczna Glenn c'nie? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.