Od Relijyon Do Zayan'a

 Chwila bezczynności... I jadymy dalej! Z tego co słyszałam, po około czterech sekundach milczenia, cisza staje się niezręczna. To kłamstwo! Kto takie rzeczy komuś nagadał?! Ten ktoś musiał być mocno stuknięty... I chyba był.
 - Pamiętam! - krzyknęłam, uśmiechając się szeroko. - To ciebie Tear przyprowadził, mówiąc, że mu pyskowałeś!
 - Tear? - spytał zdziwiony.
 - Tak wkurzająca, stara i siwa imitacja pantery...
Jaka ja jestem zua. Obrażam mojego przyjaciela. Trudno, już się przyzwyczaił, że mówię do niego "imitacjo pantery", albo "Pan-Wiem-Wszystko-I-Noga-Mnie-Boli". On sam mówi do mnie "Chłopcze". Czuję się wtedy dziwnie... Bardzooooo dziwnie. Nie wiem czemu...
Na samym początku nie wiedział o co mi chodzi, ale później na jego pyszczku rozkwitł wielki banan.
 - Będę miłą Alpha i zaproszę cię do moich jakże zaistych apartamentów - ukłoniłam się lekko. - A poza tym nie będę skromna, trzeba coś w życiu zmienić. - Kąciki moich ust drgnęły w lekkim uśmiechu, a ja (jak to ja) nie zwlekając ani chwili dłużej kazałam mu iść za mną.
Przez całą drogę rozmawialiśmy o pierdołach, jednocześnie kłócąc się o to, kto bardziej ocieka zaje*ością. Ja czy Tear.
 - Ja! - krzyknęłam oburzona.
 - Tear! - Zayan popchnął mnie lekko w bok.
 - Ja! - podskoczyłam.
 - Ty! - okręcił się wokół własnej osi. Wyglądaliśmy wtedy tak, jakbyśmy wzięli jakieś ziółka odurzające od Pana-Wiem-Wszystko-I-Noga-Mnie-Boli.
 - Tear? - zapytałam zdezorientowana, patrząc na basiora.
 - Wygrałem! - wyszczerzył zęby, klepiąc mnie lekko w ramię.
 - Nie ma tak! - usiadłam obrażona na ziemi i zadarłam pyszczek do góry. Z każdą chwilą zagłębiałam jeszcze bardziej łapy w śniegu. Był taki przyjemnie... Zimny?

< Zayan? Zostawiam wszystko w twoich łapkach :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.