Od Glenn Do Zayan'a

 Zimno... Jak zwykle. Jestem głodna... Nic nowego. Jestem zmęczona... Nie dziwię się.
Czyli to co zawsze. Smród, brud i ubóstwo. Ehh...
Siedziałam wtedy na zimnej posadzce w swojej jaskini. Prze de mną położyłam świeże udo renifera. Nie umiałam się za nie zabrać. Ciągle coś mi przeszkadzało. A to wiatr był za głośny, a to usłyszałam ryk tygrysa, a to słońce waliło w oczy. Mnie to wszystko przeszkadza. Trudno jest mojej osobie dogodzić. Najlepiej nie oddychaj, a ja będę szczęśliwa. Tak! Bo przecież moje szczęście jest najważniejsze c'nie? Czuję się taka zapatrzona w siebie. Ale ze mnie egoista, no proszę państwa! Sama nie zjem i drugiemu nie dam.
Podniosłam się i trąciłam lekko nosem mięsko, by później chwycić je do pyska. Wyszłam wolnym krokiem z mojej nory i ruszyłam w stronę lasku, za którym widać było rozpościerające się góry. Były ogromneeeeeee. Na razie nie będę się tam zaszywać, gdyż istnieje duże prawdopodobieństwo, że spotkam tam smoka. Cego nikt z nas nie chce. Znaczy nikt nie chce mieć z nim do czynienia, ale większość woli, żebym zdechła. Ale jestem zua mwahahaha.
 - Jednak tego nie zjem... - mruknęłam do siebie, po czym rzuciłam tym pysznym reniferkiem... Krótko mówiąc w dal.
Warknięcie.
I już po chwili mam na głowie jakiegoś dziwnego wilka.

< Zayan? No elo :3 >


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.