Od Szeylen Do Xevertis'a

 Budzę się w jaskini i natychmiast z niej wychodzę. Myślę, że dziś nie mam nic specjalnego do roboty, więc postanawiam pójść do lasu. Chyba, że.... A nic, nic... Wyruszam do lasu. Wbiegam między drzewa i mknę jak szybko mogę. Ugh.. minęło 20 minut. Już trochę się zmęczyłam. Może znajdę jakieś jezioro i spocznę obok niego? To nie całkiem taki zły pomysł. Znudziło mi się już to bieganie... Do tego zaczyna trochę boleć mnie łapa. Takie życie. Nic nie poradzę. Pobiegnę jeszcze chwilę. Dostrzegam już jezioro, ale widzę tam coś jeszcze... Jakąś istotę, która jakby chciała się utopić... Jestem już trochę bliżej. Wilk! To na pewno wilk! A co ja sobie myślałam? Że to kocur? Te dziwne myśli... Dobiegam do jeziora. Gwałtownie się zatrzymuję.
- HEJ! Co ty robisz?!

<Witam witam. Sory, że krótkie, XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.