Od Relijyon Do Kastiel'a

 Uśmiechnęłam się na moje słowa. Uwielbiam go poniżać, zawsze zrobi to, co każę. Ugh, dziwie się, że ze mną nadal wytrzymuje. Według niego, kiedy znajdę sobie faceta, to chociaż trochę się uspokoję... No chyba nie. Coś mu się przewidziało. Padł na mózg...
 - Nie wymyślisz niczego innego? - spytał z nadzieją w glosie.
 - Nein, robisz to albo hańba ci zły wilku! - podniosłam lekko głos i spojrzałam na niego z góry. Znaczy z dołu... On był wyższy ode mnie! To nie fair!
 - Nie umiem się wspinać... - Spuścił łeb i popatrzył się na swoje łapy. Wiedziałam, że kłamał... Ale nie będę taka zła i odpuszczę mu.
 - No dobra ćwoku, skoro nie umiesz to masz szczęście... Głodnaaaaaam - zaburczało mi w brzuchu, na co basior się uśmiechnął i zza pleców wyciągnął wielką owłosioną nogę niedźwiedzia polarnego. On o mnie myśli! Wyrwałam mu z pyska mięcho, po czym zaczęłam zajadać to wszystko ze smakiem. Po skończonym posiłku poszliśmy na wielką wyprawę stulecia, w której każdy z nas może zginąć marnie (idziemy do sztywnej pantery, która czasem mnie irytuje, ale pomimo to i tak ją lubię).
Stąpałam twardo po wilgotnym, świeżym śniegu. Warunki panujące tutaj są znośne. Najbardziej z tego wszystkiego nienawidzę śnieżyc. Jestem wtedy uziemiona w jaskini na kilka godzin i jak zwykle w taką pogodę, nie mam co robić.
 - Tear! Wiem, że tam jesteś! - Tradycyjne powitanie, bez którego nigdy nie mogę się obejść.
 - Staruszku, wstajemy - dodał swoje trzy grosze Kastiel. Spojrzałam na niego spod byka. Jego wizyta u Pana Wiem Wszystko miała być niespodzianką dla gospodarza tej nory.
 - Dawno się nie widzieliśmy - przywitała nas przy wejściu trzydziestoletnia pantera.

< Kastielek? Herbatka i spadówa, bo będzie nudno ;-; Tego też nie sprawdzałam ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.