Od Zayan'a Do Leji

 -Ej! Kici kici! -zawołałem do kota. -Zobacz jaki fajny kiciuś! -powiedziałem szukając wzrokiem Leji. Znalazłem. Leżała na ziemi, chyba nieprzytomna. Lepiej gdyby jedno z nas pozostało przy zmysłach, a jednocześnie nie pozwoliło nas rozszarpać.
-Spokojnie, kiciu. -powiedziałem siadając przed tygrysem, który miał zamiar mnie zaatakować.
Użyłem jednej ze swoich mocy i zwierzę wycofało się z ataku. Usiadł przede mną patrząc zdezorientowany.
-Teraz już nie jesteś taki groźny, co? -zapytałem ze śmiechem.
Podszedłem do Leji, która nadal leżała na ziemi z raną na plecach. Dotknąłem jej boku i rana zniknęła, a wadera się obudziła.
-Sytuacja w miarę opanowana. Kicia nam już krzywdy nie zrobi. -powiedziałem pomagając jej wstać. -A z drugiej strony zobacz jaki taki tygrys jest uroczy.
Tygrys położył się na ziemi patrząc z zaciekawieniem.
-Ale... co tu mu zrobiłeś? -zapytała Leja.
-Nic. Koty są przecież takie fajne! -odparłem, ale wadera popatrzyła na mnie domagając się bardziej prawdziwej prawdy. -No dobra. Użyłem jednej ze swoich mocy. -dodałem. -To co? Gdzie teraz idziemy? -zapytałem.
Tygrysy może i są groźne, ale ja je lubię. Mają takie fajne oczy i ogon. Ani trochę nie przeraża mnie to, że mogą mnie zabić.

<Leja? Domowy kotek XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.