Od Yuki'ego Do Ririn

 -Ty żałosny dachowcu!- chwyciłem go w zęby nie zwracając uwagi na wilczycę. Rzuciłem kota na śnieżny puch i przytrzymałem łapą, by nie uciekł. Pisnął przeraźliwie, chodź nie zrobiłem mu krzywdy.
-Ty POTWORZE!- krzyknęła wilczyca próbując mnie odepchnąć, ale nie miała tyle siły.
-Potworze?
-Tak! Potwór bez krzty humoru!- pisnęło białe stworzonko
-Jak mam się śmiać skoro nie jedząc od pięciu dni upolowałem królika, a ty mi go ukradłeś?!
-To tylko żarcik...- westchnął
-Więc teraz zjem Ciebie za ten żarcik!- Powiedziałem, a wadera pisnęła. Chcę go postraszyć. Nędzna istota..
-Nie! Zostaw go!- krzyknęła ta dziwaczka
-Zamknij się wariatko! Nie zjadam małych kotów!
-Oh...
-To... fajnie- Uśmiechnął się kot
-Spadaj- zdjąłem z niego łapę. Uciekł w las.
Wadera fuknęła.
-Oszalałeś?!-wydarła się na mnie. Ruszyłem przed siebie- EJ TY!!- krzyknęła.
Niech ona się odczepi. Ale nie, po co?! Idzie dalej za mną. Niech ją szlag.

<Ririn?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.