Od Yuki'ego Do Ashton'a - Quest nr 3

 Szedłem wzdłuż lodowatego strumienia wdychając zimne, poranne powietrze. Brr... co Ci głupi ludzie zrobili z tym pięknym światem, że ta woda, przy tak niskiej temperaturze jeszcze jest płynna? Nie wiem, czy ktokolwiek powinien ją pić...
Przeskoczyłem mały strumyk bez najmniejszego problemu. Schodziłem z ośnieżonej góry, od MOJEJ groty, w stronę tego bujnego lasu. Przybyłem tu z dwa dni temu, w ciężką śnieżycę i dopiero teraz opuściłem ciepłe schronienie. Może są tu jakieś inne wilki, prócz mnie? Jakaś konkretniejsza zwierzyna? Jestem niewyobrażalnie głodny... jeśli nie znajdę tu nic do jedzenia, to muszę iść dalej, choć perspektywa mieszkania w miejscu z ciepłą, czystą wodą brzmi bardziej, niż zachęcająco. Mam nadzieję. Nagle z oddali dało się słyszeć cichy.... jęko-pisko-krzyk.
-Huh... eee... ratunku? Pomocy!- usłyszałem. Ki diabeł? Przyśpieszyłem kroku. Krzyk prowadził z urwiska, w stronę którego zmierzał strumień, tworzący mały wodospad. Czyżby jakiś idiota? Przecież ten strumień rwący nie jest...
-AAAAH! POMOCY!!- Usłyszałem. Podbiegłem do urwiska. Na jego końcu wisiał wilk trzymający się łapami skały... zlewany przez wodę ze strumienia pokrytą kawałkami lodu, nie był w stanie wdrapać się na górę. Postanowiłem mu pomóc. Po chwili tej jego szamotaniny wdrapał się na powierzchnię, a raczej ja "wdrapałem" jego.
-Z-zimno- stwierdził szczękając zębami
-You don't say- przewróciłem oczami zażenowany- Chodź- Powiedziałem idąc, trochę zawiedziony tym, że nie dotarłem do lasu, w stronę mojej groty. Wilk ruszył moim śladem ochoczo. Łatwy. Hehe.
-Kim jesteś?- Spytał zaciekawiony.
-Yukio- Odpowiedziałem nie wyczuwając zagrożenia ze strony tej przemoczonej istoty.
-Ashto-ton- odpowiedział. Drżał z zimna.
-Już prawie jesteśmy- Wskakiwałem po skałkach. Ruch go rozgrzeje....? Tak myślę.
Nie minęło pięć minut i już byliśmy na miejscu.
Weszliśmy do groty. Z początku jest ona trochę oblodzona, dalej już sucha. Na jej końcu jest otwór w ziemi. Gdy się zeskoczy, przed sobą ma się wielkie jezioro ciepłej wody. Uwielbiam to spokojne miejsce.
-Rozgrzej się- Powiedziałem pijąc wodę. Musi ona pochodzić z bardzo głęboka, bo jako jedyna zamarza w niskich temperaturach. Wcześniej, gdy wyszedłem z jaskini zamarzła mi na futerku. Oczywiście A...A...yyy...Ashton, tak, to to imię, zamiast rozgrzewać się, wskoczył do wody. Przewróciłem oczami i patrzyłem jak pluska się w mojej, do teraz, czystej wodzie. Położyłem się na skalnej posadzce.
-Jesteś w naszej watasze?- spytał z uśmiechem
-Nie. Raczej nie-
-To dołąąąąąącz- wyszedł na brzeg.
-Nie wiem czy powinienem. Zjadam dusze napotkanym wilkom.
-SERIO?!
-Nie- wredny uśmiech
-Ufff- odetchnął z wyraźną ulgą
-Jestem inny i wilki za mną nie przepadają.
-Czyli jednak jesz dusze??- spytał wystraszony
-Nie, pożeram ciało w całości- odrzekłem poirytowany
Na szczęście pozostawił to bez komentarza. Siedzieliśmy w ciszy parę pięknych chwil, ale niestety wszystko co dobre szybko się kończy.
-Zaprowadzę Cię do Alphy- zaproponował ochoczo, trącając mnie łapą
-Po co?- spytałem odsuwając się kawałek w bok, by mnie nie tykał.
-Jak to po co? Dołączysz do nas!
-No nie wiem... lubię.. działać na własną rękę.
-Wilki to jedna, wielka rodzina.- powiedział z wyrzutem
-Do czasu.-podsumowałem
-Hej, masz z sobą jakiś problem?- wyczułem irytację w jego głosie.
-Nie- odparłem stanowczo.
-To co Ci szkodzi spróbować?
Co mi szkodzi spróbować? W sumie racja. Większość życia plątałem się po świecie...
-....Zawsze mogę...
-No jasne, że możesz! Chodź!- Wyskoczył na górę. A ja za nim. Zobaczmy czy znajdę tu swoje miejsce.

<Ashton? :P>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.