Od Yuki'ego Do Ririn

 Obudziłem się. Ile spałem? Nie wiem. Ale poczułem się bardzo słaby. To głód. Ale to minie. Wstałem powoli i kichnąłem. Ehh, szkoda, że ludzie już nie żyją- pomyślałem zmierzając do wyjścia. Poczułem dość silny wiatr. Byłem na zewnątrz. -Witaj Yukio- usłyszałem głos znajomego Pieśca.-Witaj Ek- Pieśce z gór zawsze miały dziwne, dwuliterowe imiona. Ble.-Wyglądasz słabo- stwierdził przyglądając mi się uważnie.-Nie mam siły... nie jadłem nic od kilku dni.-Mogę coś dla Ciebie upolować!-Nie musisz...-To dwa zające. Będę mógł spać za to dzisiaj przy źródle?-....no dobra, niech będzie. Uczciwy deal.-No, jak 2x2=4!- stwierdził.-Yhm. Tylko nie mów nikomu, jasne?-Jasne, mordka w kubeł- zaczął zdrapywać się z góry zadowolony. Pieśce górskie charakteryzowały się porządniejszą budową od zwykłych pieśców, a także, przyzwyczajone do trudu życia w górach zwykły oddawać przysługę za przysługę. Są jednak równie bystre i przyjazne. Uśmiechnąłem się zadowolony z naszej umowy i liznąłem śniegu. Zmarszczyłem się. Ma metaliczny, ochydny posmak. Już miałem się zawracać, by móc napić się czystej wody ze źródła ale ujrzałem... wdrapującą się na górę wilczycę. Cholera. Oszalała. Patrzyłem tylko, czy przypadkiem nie spada, ale gdy dotarła na górę po prostu odwróciłem się i wróciłem do groty.

<Ririn?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.