Obudziłam się bardzo wcześnie, jak z resztą zawsze. Otworzyłam
niechętnie oczy i popatrzyłam przez chwilę przed siebie.Wstałam,
przeciągnęłam się i ziewnęłam potężnie. Kolejny dzień spędzony w Domen
Glace, watasze, do której należę od niedawna. Co by tu robić? Iść
gdzieś? Zobaczyć kto w ogóle w tej watasze jest oprócz Alfy i Szeylen?
Nie! Mowy nie ma! Nie będę spotykać się z innymi wilkami! Wybiegłam z
jaskini i gnałam na oślep, właściwie, nie wiedziałam czemu. Biegłam tak i
biegłam, dwa razy kogoś potrąciłam.Rzucałam szybkie przepraszam i
ciągle gnałam jak opętana.Ciągle kogoś mijałam. Sama zaczęłam się dziwić
że mogę biec tak długo i szybko. Jednak prędzej czy później zmęczyłam
się, zaczęłam dyszeć i powoli zwalniać, ale i tak nie uchroniło mnie to
przed wpadnięciem na jakiegoś wilka.
-Uważaj jak biegniesz!- krzyknął wilk
-A ty nie stój na środku drogi!- ryknęłam
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz