Od Yuki'ego Do Ririn

 Aka zatrzymała mnie i wstałem spokojnie. Poprosiłem Boo, by wyleczył wilczycę. Duszek owinął się wokół niej i zaczął regenerację. Usiadłem obok Ririn. Była nieprzytomna i zimna, a z jej pyszczka leciała krew.
-I było się tak rzucać?- Spytałem i spuściłem głowę zrezygnowany.
-Boo, skoro już uratowałeś jej kruche życie to obudź ją, ale dopiero jak stąd trochę odejdę- kichnąłem- Niech trzyma się ode mnie z daleka.
Duchy nigdy mi nie przytakują, ani nie zmieniają wyrazu... twarzy. Mają kształt kul z ogonkiem, kolor jakby... mgły i dwoje pustych oczu. Nie odzywają się. Ale wiem, że rozumieją co do nich mówię. To moi jedyni przyjaciele... ruszyłem w stronę mojej groty. Dziś zostanę głodny. Mam ochotę spać. Nie wygląda na to, by śnieg miał zacząć padać, więc niestety nie przykryje śladów moich łap. Mam jednak nadzieję, że Ririn pomyśli, że uciekłem i wróci do domu. Powoli wdrapywałem się na górę. Tutaj wiatr wieje mocniej, więc przymykam oczy. U mojego boku pojawił się Boo.
-I jak?- spytałem. Jadnak odpowiedź jak zawsze nie nastąpiła.
-Dzięki- dodałem. Wiedziałem, że zrobił to, co do niego należy. Wszedłem do groty i ruszyłem wgłąb. Tutaj, pod wpływem niżej położonych ciepłych źródeł, panująca temperatura była bardzo miła. Położyłem się na przygotowanym wcześniej legowisku i zamknąłem oczy pogrążając się w śnie. Dobranoc Ako, Kamo i Boo.

<Ririn?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.