Od Yuki'ego Do Ririn

 -W sumie spoko babka.-
-I tyle?- spytała niezadowolona
Westchnąłem ciężko.
-Tylko nikomu nie mów.
-Okej! Obiecuję!- uśmiechnęła się podekscytowana.
-Więc... kiedyś byłem człowiekiem.
-Człowiekiem!?
-Noooo tak. I od dziecka widziałem duchy. No, ale dla dziecka to było na tyle przerażające, że noc w noc się przeraźliwie darłem, więc... emm.. skrócę tą opowieść i powiem, że trafiłem do domu dziecka. Tam zaprzyjaźniłem się z panią pielęgniarką i odkryłem, że chcę być lekarzem! No i podczas gdy uczyłem się biologii na studiach ludzie zaczęli dobijać nasz ekosystem. Na szczęście moje duchy mi pomogły. I spotkałem się ze śmiercią. Jest trochę małomówna, ale nie powiem, interesująca. Stwierdziła, że może mi pomóc, bo jestem całkiem spoko i odrodzi mnie jako stworzenie, które przetrwa. Pod warunkiem, że moje duchy stworzą pole ochronne wokół jej domu. Bo męczyły ją dusze, które nie zasługiwały na śmierć i umarły... co prawda potrafiła je odgonić, ale tylko duch potrafi zrobić barierę przeciw duchom, a Śmierć jest leniwa i nie chciało jej się cały czas ich odganiać. I tak odrodziłem się jako szczenię, dwa lata temu. Z pamięcią poprzedniego życia. Moja "matka" była zrozpaczona moim brakiem miłości do niej, a po miesiącu od urodzenia poszedłem do swojego mieszkania. No, ale smutno mi było samemu, więc wyruszyłem w podróż... no i dotarłem tutaj... to tak pokrótce... ale ciiii... każdemu mówię coś innego, więc nie wypaplej. Informacja o moich kontaktach ze śmiercią są pod strict protection. Nie chcę, by się obraziła, jest fajna.

<Ale Crazy XD Ririn?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów | x.