Usłyszałem krzyk. Zaśmiałem
się. Nareszcie. Usiadłem na zboczu górki i patrzyłem rozbawiony na to
jak wilczyca uskakuje spanikowana przed wrogiem. Gdy mnie ujrzała
krzyknęła.
-Czego rżysz?! Uciekaj!
-Wiesz, że on Cię nie zabije?
-ZABIJE!
-On mierzy w Ciebie tak, by nie trafić. Kazałem mu- uśmiechnąłem się pełen dumy.
-Nie
możesz mu rozkazywać!- wydarła się uciekając kilka metrów od
napastnika. Zdrapałem się na dół i stanąłem obok kosiarza. Zamachnął się
na mnie. Ririn, widząc to, rzuciła się w moją stronę i odepchnęła od
zjawy, przewracając mnie na plecy i upadając na mnie.
-Lecisz na mnie?- zaśmiałem się
-Jesteś największym idiotą jakiego widziałam- warknęła
-Jestem bardzo inteligentny :>
W tym momencie broń mrocznej istoty zatrzymała się zaraz nad grzbietem Ririn. Odwróciła się przerażona i pisnęła.
-Śmiesz
celować bronią w swego pana?- Spojrzałem nań miną pełną dezaprobaty.
Cofną się krok, ale sięgnąłem go jeszcze tylną łapą i znikł. Puf.
Wilczyca spojrzała w przestrzeń i na mnie.
-Zejdziesz ze mnie, kotku? Czy Ci się to podoba?- spytałem z uśmiechem.
<Ririn? xD. Wybacz, że tak długo, ale wyczerpałam neta ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz